Listy św. Jan od
Krzyża
Korespondencja, pomimo swej niewielkiej
objętości, wnosi bardzo istotne wartości w całość
dzieła św. Jana od Krzyża. Ujawnia bowiem prawie
nie znaną i swoistą właściwość jego duszy. Nawet
jego system naukowy, zastosowany do umiłowanych
osób i konkretnych potrzeb, nabicia nowego
zabarwienia.
Obecnie dysponujemy stosunkowo szczupłą liczbą
jego listów. W ostatnim wydaniu dziel Świętego (z
1964 r.) o. Lucyniusz zamieścił ich 31. Do nich
należy dołączyć jeszcze jeden, dotychczas nie
znany, którego autograf niedawno odkrył w Gmunden,
w Austrii, o. Filip Zuazua. Wszystkie znane nam
listy pochodzą z ostatnich dziesięciu lat życia
Świętego (1581-1591).
Moglibyśmy czuć się zadowoleni i z tych
niewielu listów, gdyby św. Jan od Krzyża nie był
napisał więcej. Wiadomo jednak, że napisał ich
bardzo dużo. Wręcz doskonałość tych dokumentów
wywołuje skargę na ludzkie niedbalstwo, a nade
wszystko na ludzką złośliwość, która spowodowała
niepowetowaną wprost stratę. Jest to najtrwalsza
szkoda, wyrządzona przez nikczemne prześladowanie,
które przeciwko Świętemu rozpętał o. Diego
Ewangelista. O tym, co wtedy działo się w wielu
klasztorach, może nam dać niejakie wyobrażenie
odręczny list pewnej karmelitanki, przechowany w
Grenadzie: «Zapomniałam powiedzieć Ojcu, jak
potoczyły się sprawy od chwili, gdy przybył do nas
wizytator nastawiony przeciwko Świętemu i nękał
nas ekskomunikami i formalnymi nakazami... Mnie
uczyniono stróżem wielu listów, które siostry
miały [w tak wielkim poważaniu], jakby to były
listy św. Pawła, oraz zapisków duchowych bardzo
ważnych, których był pełny worek, a ponieważ było
tak wiele formalnych nakazów, polecono mi to
wszystko spalić, żeby nie dostało się w ręce tego
wizytatora. Także portrety Świętego powyjmowano z
ram i poniszczono.
Jeszcze dziwniejszy wydaje się fakt, że
poginęły listy, których musiał bardzo wiele
napisać do bliskich sobie osób w Kastylii. Do
naszych czasów nie dochował się żaden list, o
których wiemy, że Święty napisał do św.
Teresy.
Do obecnej chwili dochowały się autografy 11
listów. Ponadto istnieją trzy fotokopie dokonane z
autografów, które później zaginęły.
Przy czytaniu ich trudno jest przestrzegać
jakiejś kolejności, jako że różne wydania stosują
różną numerację, w zależności od tego, czy
uwzględniają większą lub mniejszą ilość
fragmentów. W obecnej pracy opieram się na wydaniu
dzieł przygotowanym przez o. Lucyniusza w 1964 r.
Jednakże nawet to wydanie nie jest ostateczne,
ponieważ wspomniany wyżej autograf listu,
znaleziony w Gtnunden, pochodzi z roku 1582, a
zatem powinien być umieszczony jako drugi z kolei,
przesuwając tym samym numerację wszystkich
następnych listów. Natomiast klasyfikacja
tematyczna nie stanowi problemu. Trzy listy
posiadają charakter urzędowy, jeden narracyjny,
reszta zaś należy do dziedziny kierownictwa
duchowego, a więc posiada charakter poufny. Nic
posiadamy żadnych listów św. Jana od Krzyża
pisanych do rodziny.
Święty w swoich listach
Rzecz jasna, że wielkie dzieła ukazują obraz
nauki pełniejszy i bardziej wykończony, ale z
reguły unikają poufności i pełnego otwarcia się
osobowego. Z tego więc powodu listy jako wartości
autobiograficzne nie mogą być niczym zastąpione.
Bez przemyślanych wypowiedzi i mentorskiego tonu
Święty pozwala, aby nieco uzewnętrzniło się jego
codzienne życie, wraz z jego radościami,
przykrościami, dobrymi zamiarami czy słabościami.
Obfitują one w wyznania wielkiego uczucia pod
adresem odbiorców. W słowach tych listów dusza św.
Jana od Krzyża ukazuje się bez obsłonek i w całej
swojej świeżości.
Okazuje zmartwienie z tego powodu, że znalazł
się w dalekiej Andaluzji, i stąd niejako żebrze o
współczucie: «Współczuj mi, bo bardziej od ciebie
czuję się wygnańcem i osamotnionym» (List z 6 VII
1581). Szuka więc pokrzepienia i czułego słowa.
Ale kiedy przychodzi godzina krańcowego
opuszczenia i prześladowania, Jan nie narzeka ani
nie prosi o współczucie. Wprost przeciwnie, to on
pociesza swoich pocieszycieli: «Co zaś mnie się
tyczy, nie martw się, boja się niczym nie martwię.
Bardzo mi przykro tylko z tego powodu, że
przypisuje się winę temu, kto jej nie ma, albowiem
nie czynią tego ludzie lecz Bóg» (List z 6 VII
1591). Tłumi każde słowo skargi, wiedząc iż w
przeciwnym razie przyczyniłby się do utwierdzenia
swoich przyjaciół w przekonaniu, że jest
przedmiotem jawnej niesprawiedliwości. Umie więc
odpowiednio panować nad swoimi słowami.
Siostry karmelitanki z Beas, gdy dłuższy czas
nie otrzymywały od niego listu, skarżą się, że o
nich zapomniał. Zaraz więc im odpowiada. Przede
wszystkim rozwiewa pełne siostrzanej troski
posądzenie: «Powodem tego, że nie napisałem do
was, nie był bynajmniej brak chęci». Następnie
przechodzi do pouczania ich. Aż za dużo już im
powiedział w ciągu tak wielu lat, które z nimi
spędził. To zaś - pisze dosłownie - «czego wam
brakuje (jeśli w ogóle czegoś brakuje), to na
pewno nie pisania czy mówienia, gdyż tego macie
pod dostatkiem, lecz brakuje wam milczenia i
działania. Zdanie warunkowe, wtrącone w nawiasie,
jest dowodem jego wielkiej delikatności: «Jeśli w
ogóle czegoś brakuje». Tak jakby chciał
powiedzieć: Być może, że i tego nie brakuje,
ponieważ i to już czynią (por. List z 22 XI
1587).
Wyznaje swoją słabość: «To widzę w sobie, że im
bardziej jakieś sprawy są moje, tym bardziej duszę
i serce przywiązuję do nich, a także bardziej
troszczę się o nie». «Dobrze się czuję, ale dusza
jest daleko w tyle». «Miewam się dobrze..., ale
dusza jest bardzo biedna. Widocznie Pan tego sobie
życzy, aby moja dusza przeżywała duchową pustkę»
(List z 28 I 1589).
Wprost ideałem ludzkiej wrażliwości i duchowej
delikatności jest list pisany z Segowii do Joanny
de Pedraza, dawnej penitentki w Grenadzie. Ta
skarży się, że od chwili, gdy mianowano go
przewodniczącym Konsulty, nie pamięta o tak
niskich osobach jak ona. Ojciec Jan od Krzyża
zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że dusza ta
przeżywa chwile ciężkich prób i opuszczenia. Z
tego wynika, że nie jest to najwłaściwszy czas,
aby tak jak siostrom w Beas pisać jej o milczeniu
i samotności. Dlatego odpisuje:
«Jezus niech będzie w twojej duszy. Dzięki
niech będą Temu, który mi dał tę łaskę, abym - jak
piszesz - nie zapomniał o biedakach - jak się
wyrażasz - i nie zostawił ich jakby w cieniu. Sama
myśl o rym, że tak możesz sądzić - jak piszesz -
sprawia mi wielką przykrość. Byłoby bardzo źle,
gdybyś tak sądziła po tak wielu dowodach
[życzliwości], bo na to bynajmniej nie zasługuję.
Tylko tego jeszcze brakowało, abym o tobie
zapomniał! Zastanów się, jak można zapomnieć o
tym, co się dzieje w duszy takiej jak twoja. Żyjąc
w takich ciemnościach i w próżni duchowego
ubóstwa, myślisz, że brakuje ci wszystkich i
wszystkiego. Ale wcale mnie to nie dziwi, bo w
takim stanie wydaje ci się, że nawet Bóg cię
opuścił... Czego więc chcesz? Jak sobie wyobrażasz
życie czy sposób postępowania na tym świecie? Jak
sądzisz, co to znaczy służyć Bogu? Czyż nie znaczy
to, że nie należy popełniać zła, a należy
zachowywać przykazania i troszczyć się o sprawy
Boże, tak jak możemy?... Odpisz mi zaraz i pisuj
często» (List z 12 X 1589). «Pisuj listy...
możliwie najczęściej, jak tylko będziesz mogła, a
jeśli nie będą one zbyt krótkie, tym będzie lepiej
(List z 28 I 1589 do tej samej adresatki).
Nauka zawarta w listach
Zwięzły styl i ścisłe rozumowanie zmuszają
Świętego do tworzenia wyrażeń lapidarnych,
paradoksalnych i niezwykle trafnych. W różnych
kombinacjach powtarzają się te same zasady, które
spotykamy w wielkim systemie naukowym: ogołocenie
i ubóstwo duchowe, krzyż Chrystusa niesiony z
miłością, noc ciemna, miłość realizowana jedynie w
zjednoczeniu z Bogiem. Jednakże te zasady
dostosowuje odpowiednio i wzmacnia w taki sposób,
iż wydają się być czymś zupełnie nowym i
świeżym.
W tym miejscu ograniczam się do przytoczenia
tylko jednego przykładu, który pozwoli nam docenić
wagę korespondencji w zrozumieniu całego systemu
świętojanowego. Nowsi badacze zrobili tragedie ze
zwykłego przeoczenia: w opuszczeniu nocy biernej
ducha Święty pamięta o Jeremiaszu, Dawidzie czy
Hiobie, ale zapomina o Jezusie Chrystusie (por. NC
II, passim). Według nich miałoby to
oznaczać, że św. Jan od Krzyża nie przyswoił sobie
do końca nauki chrześcijańskiej. Dziwne jednak, że
nikt nie przypomniał sobie o pewnym liście,
pisanym do osoby przeżywającej tego rodzaju noc
duchową.
«Kiedy się zdarzy jakaś przykrość lub
niezadowolenie, pamiętaj o Chrystusie ukrzyżowanym
i milcz. Pomimo ciemności żyj w wierze i nadziei,
że w tych mrokach Bóg troszczy się o twoją duszę.
Powierz troskę o siebie Bogu, gdyż On ma cię w
swojej opiece i nie zapomni o tobie. Nie myśl o
tym, że On cię zostawia samą, gdyż wyrządziłabyś
Mu tym obrazę» (List 19). A więc mamy tu noc
bierną z Chrystusem na pierwszym planie.
Listy stanowią jedyne w swoim rodzaju
połączenie serdeczności z pouczaniem. Ani dowody
serdecznej miłości w niczym nie podważają nauki,
ani też solidność nauki w niczym nie obniża
serdeczności.
Federico Ruiz Salvador OCD
Św. Jan od Krzyża, Wydawnictwo
Karmelitów Bosych, Kraków
1998 |